Miało padać. I to cały dzień. A klasa II zaplanowała wycieczkę do Ogrodu Botanicznego. I jak tu spacerować w strugach deszczu. Wychowawcy w panice wymyślali alternatywną trasę. Hm, w poniedziałki muzea zamknięte. Cóż. Zobaczymy rano.
Nazajutrz pochmurno, ale i błękit nieba przebijał gdzieniegdzie. Hura. Hura. Pogoda wymodlona na wycieczkę. Podróż do Wrocławia minęła szybko i po chwili całą gromadkę otuliło zielone, pachnące ramię natury. Niczym za drzwiami tajemniczego ogrodu, zniknęły zapachy i hałasy miasta, a potężne drzewa otwierały przed zwiedzającymi uroki cudownego miejsca. Było kwieciście, słodkawo i zachwycająco. A w malutkich stawikach żaby dawały niezapomniany koncert. Kto nie był, niech jedzie i sam zobaczy, jaki piękny kawałek rajskiej krainy stworzono w centrum miasta.
Drugoklasiści odszukali potem Kluskową Bramę i Kamienną Głowę. Zwiedziły Wrocławską Katedrę, wdrapały się po 40 kamiennych schodkach do windy, która zawiozła ich wyyysoookooo ( oj, jak tu wysoko) podziwiać panoramę miasta. A potem w dół tą samą drogą. Oj.
Wycieczka udała się wspaniale. Dla niektórych była nawet najlepszą w życiu. I nie ma co się dziwić. Bo miło przez chwilę pobyć w raju.
Agata Niewierska