W pierwszym dniu po feriach dzieci klas 1-3 oraz starsze przedszkolaki uczestniczyły w kolejnej lekcji muzycznej. Tym razem jej bohaterem był KLARNET. Przywiózł go z sobą artysta, który udowodnił, że nie ma on przed nim tajemnic. Wyjaśnił, iż anatomicznie zaliczany jest do instrumentów dętych drewnianych, a to za sprawą maciupeńkiej, cieniutkiej listewki, zwanej stroikiem. Zanim to maleństwo przymocował do ustnika, to… o fuj …oblizał go, jak maluchy lizaka! Stroik bowiem musi być wilgotny, aby pięknie brzmiał. Faktycznie! Jak ten klarnet słodko glissandował „Błękitną rapsodię” Gershwina! Nogi same rwały się do tańca, gdy po chwili skoczne dźwięki „Polki dziadek” rozbrzmiewały w roześmianej sali. Roześmianej, bo KLARNET rewelacyjnie potrafił naśladować wesołe chichichichi oraz doniosłe hahahaha. Pięknie było słuchać melodii płynących z tak urokliwego instrumentu. Może po takiej lekcji, któreś dziecko zakocha się w tym przystojnym, drewnianym dęciaku i za kilka lat zaprezentuje się z własnym koncertem. Czas pokaże….
Agata Niewierska