Nadszedł długo oczekiwany przez dzieci dzień – 6 grudnia, a wtedy o nauce to mogą myśleć tylko ambitne renifery. Maluchy, z przyssanymi do okna nosami, wypatrują z niecierpliwością sań Mikołaja. Żeby zatem nie przykleiły się na stałe do szyb, w Klasie Drugiej zaplanowano piernikowe warsztaty. Od rana było mieszanie produktów i ugniatanie lepiącej, brązowej mazi. Nie bardzo przypadło to do gustu dzielnym młodym cukiernikom, ale niech się uczą, za dwie dekady może zostaną rodzicami i będą mieli do czynienia
z podobną substancją, jednak nie tak cudownie pachnącą.
W końcu udało się zagnieść ciasto, wykroić pierniki, a potem , już upieczone, pięknie udekorować. Dzieciaki miały się podzielić ciasteczkami z Mikołajem, który ich odwiedził, ale przecież ma tak dużą nadwagę, że piosenka zupełnie mu wystarczyła. Niech dba o zdrowie, a pierniczkami dzieci podzielą się
z rodzicami. Jak uda się dowieźć je do domu, bo tak smakowicie pachną.
Agata Niewierska