Każda wycieczka jest powodem do radości dla dzieci. Nie ma lekcji, gdzieś jedziemy, coś się zobaczy, będzie świetnie. Tym razem kilku chłopców z klasy III miało wątpliwości, czy jechać. Jakaś tam wystawa, chodzenie miedzy makietami, a do tego jeszcze nie z klocków lego, to przecież NUUUDA. A jednak, po namowach rówieśników, pojechali. I to była mądra decyzja.
Sama podróż do Wrocławia niczym nie zaskoczyła. Oczywiste korki w miesicie spowalniały podróż, ale przezorni wychowawcy umówili wyjazd z dużym zapasem czasowym.
SkyTower również nie powalał z nóg, ot troszkę większy od innych szklany budynek, a w środku jak zwykła galeria handlowa. To tego przedłużające oczekiwanie napawało irytacją. Ale jak już otworzyły się drzwi do Kolejkowa i grupa, pozostawiwszy okrycia w przytulnej szatni pod czujną opieką pani przewodniczki, wkroczyła do głównej sali, wtedy usłyszeć można było: WOOOOW! I faktycznie:
ROBI WRAŻENIE!
Nie były to, bowiem miniaturowe makietki, a całkiem pokaźnych rozmiarów precyzyjne modele. Do tego oddane w najdrobniejszych szczegółach. W gmachu hotelu, po naciśnięciu przycisku w balustradzie, zwiedzający mogli dostrzec telewizor z wyświetlanym programem. Po ulicach jeździły samochody i tramwaje, a przed wrocławskim Ratuszem stał obecny prezydent miasta i udzielał wywiadu kamerującym go dziennikarzom. Był nawet kot ocierający się o jego nogi. Idąc dalej, na placu budowy, w kontenerze, za otwartymi drzwiami, dojrzeć można maciupeńkie wiadro wraz z mopem opartym o ścianę. I wiele, wiele innych zaskakujących miejsc i szczegółów, wywołujących uśmiech na twarzy wycieczkowiczów. Co kilka minut w hali gasło światło i zwiedzający mogli oglądać miasto nocą, w blasku lamp i neonów. Do tego osoby o niższym wzroście nie musiały prosić o podniesienie, bo na całej trasie umieszczona została specjalna listwa, po której krasnale mogły spokojnie kroczyć i z bliska oglądać wystawę. Jedynie pampersowcy mogliby mieć problem z poruszaniem się po takim podeście, ale to już problem opiekunów żłobka.
Dodatkową atrakcją dla grupy było oglądanie Piernikowej Wystawy. Otwarta jest tylko do końca lutego, zatem kto chce ją zobaczyć i poczuć, – bo wykonana z prawdziwych pierników i aromat cudownie otula zachwyconych widzów - musi się mocno śpieszyć z rezerwacją terminu.
Na koniec cała grupa udała się na warsztaty modelarskie, a tam wykazali się swoimi zdolnościami manualnymi. W efekcie do swoich domów zawieźli pokaźnych rozmiarów przestrzenne budowle. W drodze powrotnej większość zmęczonych uczestników drzemała w fotelach, jedynie kilku chłopców nadal rozpierała energia, bowiem zabrakło czasu, by im zrobić małą przebieżkę po schodach na szczyt SkyTowera. Ale to następnym razem…
Agata Niewierska