Niedawno rozpoczął się karnawał i choć serca Polaków zmroziła zimowa aura, to Pierwszaki dziarsko przywędrowały na wieczorną zabawę do szkoły w Urazie. Przybyli prawie wszyscy, oprócz tych, których powaliła choroba ( ale smutno, że ich nie było L ).
Za oknami siarczysty mróz, a w sali gorąca atmosfera, że siekierkę można powiesić. A nawet dwie, bo dwóch małych strażaków wirowało w pląsach między księżniczkami, kowbojkami, piratem, tygryskiem i hm… wieloma innymi tajemniczymi postaciami, które pojawiły się tego wieczoru na klasowej zabawie. Popcorn sypał się obficie, ciastka znikały ze stołu w zadziwiającym tempie, a woda – oczywiście niegazowana, lała się strugami do spragnionych gardeł, ochrypłych od „Koonik, z drzewa koń na biegunach..” i jeszcze od paru innych staroci i nowości. Gromkie ataki śmiechu wstrząsały murami w czasie zabaw i konkursów.
Na parkiecie rej wodził Filip, roztańczony i zapatrzony w pląsające obok partnerki. Oj działo się, działo, aż żal było kończyć, ale cóż robić, gdy na korytarzu coraz liczniej tłoczyli się opatuleni w kurtki rodzice. Następna zabawa za rok…
Agata Niewierska