Na ten wyjazd uczniowie czekali od wielu dni. Kino! I nowy film „To nie wypanda”! Wow! Przezornie wciągali wystające z nosa resztki kataru i ewentualny kaszel tłumili w poduszkę, bo jak rodzice usłyszą, to nie puszczą. Uf, udało się. Obie klasy, w pełnym składzie, w radosnym pędzie wbiły się do błękitnego autokaru. I w droogę. Wrocławianie bójcie się! Nadciągamy!
Całe kino dla nas! Ale jazda!
Oczy wlepione w ekran, wybuchy śmiechu, akcja wartko się toczy i naraz głosy od strony pierwszaków. „Prosę pani, ja chce sikuuu”. No tak, maluchy maja malutkie pęcherzyki. Biedna pani Ewa, nie dowie się, co się stało z bohaterką. Wychowawczyni zgarnęła grupkę i udała się w mroki korytarza, jeszcze tylko dogonił ją okrzyk pani Agaty – „A czy ktoś z klasy drugiej nie chce?” Na szczęście nie chcieli. Do czasu…
„Proszę pani, czy mogę do toalety?”- Ekran przed nauczycielką zasłoniła niewinna drugoklasistka? Teraz? Minuta nie minęła, jak Pierwszaki poszły…” „Ale mi się teraz zachciało…” „ Cóż, zatem idziemy. Czy ktoś jeszcze chce iść?” Kilkoro ochoczo podniosło się z fotela. No tak. Toalety w Magnolii zadbane, warto zwiedzić. Pięć minut później znowu można wygodnie rozsiąść się w fotelu i oglądać film. Ale miło. Do czasu..
„Proszę pani, ja muszę do toalety..” „ Przecież dopiero co byliśmy.” „Ale ja wtedy nie byłem”. Idziemy. Dołączyła kolejna gromadka. Po drodze na schodach mijamy wracającą z drugiej wyprawy grupkę pani Ewy. Tym razem szybki powrót, wiadomo jak z chłopcami. Już końcowe minuty filmu. Zaraz finałowa scena… „Proszę pani…” „O nie!!!”
Po zakończonym seansie i kolejnej wizycie w toalecie, na dzieci czekała zapowiedziana wcześniej atrakcja. Przejazd tramwajem na wrocławski rynek. Ale ekstra! Niektórzy pierwszy raz podróżowali takim transportem. I chyba długo nie będą chcieli znowu jechać. Gorąco, tłoczno, hałaśliwie, częste zakręty, hamowania i wdzierające się przez drzwi spaliny mijanych aut. A fee... Ledwo udało się powstrzymać drugie śniadanie przed opuszczeniem przedwczesnym młodego organizmu. Można wysiadać. Spójrzcie, przed nami piękny budynek opery…. Aaa, opera, ładna, może być. Ale tam, oooo, proszę pani, tam jest KRASNOLUDEK!
I tak wycieczka, pochłaniając Pana Precla, podziwiała a to kamieniczki, a to krasnoludki. I jeszcze kilka zdążyła zobaczyć miejsc nim spoczęła zmęczona w fotelach autokaru i wróciła do zacisznego, pachnącego naturalnym pięknem Urazu.
Agata Niewierska